czwartek, 29 października 2015

Rozdział 3

No więc jak mówiłam wcześniej dzisiaj odbywa się spotkanie naszego zespołu, w którego skład wchodzą Harley, Dante, Jason, Max, Peter i Oliver. Oliver jest moim najlepszym przyjacielem chyba od zawsze. Pamiętam jak kiedyś dzieciaki ze szkoły postanowiły upokorzyć mnie gdy wracałam do domu. Na moje szczęście Oli szedł akurat do nas i no nie powiem dowalił moim rówieśnikom. Od tego czasu nikt nawet mnie nie dotyka ale tylko i wyłącznie poza szkołą. Wracając do zespołu. Nasza paczka bierze udział w nielegalnych wyścigach. Harley, Dante, Jason, Peter i Oli zajmują się sprzętem i jego naprawą, Max to nasz informator, a ja... ja jestem kierowcą. Wiele razy moi bracia namawiali mnie do wycofania się lecz ja nie chce. Dzięki szybkiej jeździe zapominam o całym Bożym świecie. Dzisiaj wyścig ma się odbyć na opuszczonym lotnisku. Gdy wszyscy byli już obecni Harley zaczął swoją gadanine.
-Jak wiecie dzisiaj jest wyścig i to chyba najbardziej niebezpieczny, ponieważ na końcu toru jest przepaść. Nie wiem czy Kelsey powinna prowadzić.
-Harley przestań nic mi nie będzie. Wiesz, że jestem dobra i mam szanse.- odpowiedziałam nieco niemiło lecz nie miało to dla mnie znaczenia
-Kelsey, Harley ma racje. To za bardzo niebezpieczne.- tym razem odezwał się Oli, który jak mój brat był przeciw wszystkiemu.
-Młoda ja mam tylko jedną siostre i chce ją mieć nadal. Tym bardziej, że to moja bliźniaczka.- wtrącił się Dante siadając obok mnie.
-LUDZIE! Jezu czy chociaż raz nie możecie pozwolić mi nacieszyć się tym, że jestem w czymś dobra? Wiecie przez co przechodze w szkole, i wiecie też doskonale, że tylko szybka jazda jest w stanie mnie odstresować. - na moje słowa wszyscy umilkli.


Gdy przyszedł czas wyścigów, a my byliśmy już na miejscu moi bracia z wielką niechęcią dali mi kluczyki do auta i zagrozili, że jak coś mi się stanie to mnie zabiją. No nic mam najlepsze wsparcie na świecie... Gdy wszyscy zawodnicy zajęli już swoje miejsca, na środek toru wyszła BARDZO skąpo ubrana dziewczyna, która po chwili dała znak startu. Już na samym początku byłam na przodzie lecz jeden samochód cały czas siedział mi na ogonie. Gdy dojechałam do zakrętu (czyt. przepaści) prawie spadając zakręciłam i jechałam w stronę mety. Byłam szczęśliwa jak nigdy, że udało mi się pokonać tak trudną przeszkodę lecz szczęście nie trwało długo, ponieważ nagle znikąd na drodze pojawiła się opona. Chcąc ją ominąć mocno zakręciłam czego skutkiem było dachowanie. Gdy auto wreszcie się zatrzymało nie wiedziałam co się ze mną dzieje, gdzie jestem i co się stało, słyszałam tylko jakieś głosy lecz nie rozumiałam co mówią. Nagle ktoś zaczął dobijać się do drzwi chwile potem je wyrywając. Po jakiś 5min leżałam już na zimnym betonie. Otworzyłam powoli oczy i to co ujrzałam zdziwiło mnie totalnie. Nade mną stał Dante. Niby nic dziwnego ale on płakał. I to nie tak lekko, on wręcz dławił się własnymi łzami. Po chwili zobaczyłam także twarze reszty ekipy, która szczerze mówiąc nie wyglądała za dobrze.
-Zabierzcie ją stąd! Zaraz się wykrwawi! Mówiłem żeby nie jechała! Boże ale ze mnie debil!
To było ostatnie co słyszałam bo chwile potem straciłam przytomność. 

czwartek, 10 września 2015

Rozdział 2

      Idę wąskim szkolnym korytarzem wpatrując się w jeden punkt, znany tylko mi, by stłumić emocje i nie wybuchnąć niechcianym płaczem. Ludzie mijający mnie spoglądają w moim kierunku z ironicznym uśmiechem, myśląc, że tego nie widzę... Robią to tylko po to bym mogła znowu znaleźć się na ich językach oczywiście w negatywnym tego słowa znaczeniu. Czasami siadając na szkolnej trawce zastanawiam się z jakich powodów jestem wystawiana na próbę przez Boga. Może chce żebym zyskała siłę, która w dalekiej przyszłości mi się przyda i z czasem przerodzi się w pewność siebie. Sama nie wiem... Lecz na razie nie wychodzi mi to na dobre. Słysząc słowa ''kujonka'' wypowiedziane z ich ust, bądź (moja krew mrozi się w żyłach, a oczy napełniają się wielkimi kroplami słonych łez, które spływają po policzku) ''debilka'' trafiają wprost do mojego skrzywdzonego serca gdzie zostawiają rany, duże szramy, które z czasem znikają tylko po to, by pojawić się w postaci blizn, które przypominają pamiętnik, pasmo nieszczęść? Myślę, że najcenniejszy dar od Boga jaki człowiek by mógł posiadać , rzecz, której połowa cywilizacji jest pozbawiona to rozum, dar posługiwania się nim w logiczny i przemyślany sposób postrzegania świata. Bycie mądrą jest atutem, który czasem boimy się ukazać światu dziennemu, ponieważ myśl, że krytyka innych może nas ''zniszczyć'' nie daje nam spokoju. Wiesz co? Jeżeli nie chcesz zaznać krytyki to dam Ci radę. Okey? Nie rób nic, nie pracuj nad niczym, po prostu hmmm... bądź sobą? Pamiętaj, że krytyka daje motywacje, a ona sukces.
Słysząc dźwięk dobiegający z korytarza, który szybko mnie rozbudził z moich nieustannych refleksji i pytań bez znaczącej odpowiedzi ujrzałam uczniów pakujących się w pośpiechu i wylatujących ze szkoły niczym promyczki wyskakujące z ognia, tylko po to by stworzyć własny żar i dać się ponieść euforii. Zdałam sobie sprawę, że to już koniec dzisiejszej udręk. Kamień spadł mi z serca. Wychodząc żwawym krokiem dostrzegłam w oddali mojego brata Harley'a. On zawsze wie jak poprawić mi humor. Jest w tym mistrzem. Widząc go buzia zaczęła mi się szczerzyć, a jeszcze bardziej na widok pączków, które trzymał w ręce z wielką gracją. Trochę jak taka damulka. Gdy mu to powiedziałam zaśmiał się i zaczął wyginać w różne strony niczym Merlin Monroe, był w tym niepokonany. Gdybyś mógł to ujrzeć, turlałbyś się jak mały brzdąc łaskotany przez brata. Ach ten Harley zawsze ma głowę na karku, zazdroszczę mu tego czasem. Wie jak pocieszyć swoją młodszą niezastąpioną siostrzyczkę. Skromności nigdy dość! Poczęstował mnie pączkiem, po którym spływała czekolada z nutką karmelu. Rewelacja! Po 5 minutach byłam już z bratem w domu. Oznajmił mi, że dzisiaj jest spotkanie naszego zespołu.





-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiemy, że dzisiaj mega krótki ale zaczęła się szkoła i nie mamy czasu. Też nie mamy żadnych komentarzy więc nawet nie wiemy czy ktoś wgl to czyta.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ  

niedziela, 23 sierpnia 2015

INFORMACJA!

Posty będą dodawane mniej więcej co dwa tygodnie! Bardzo prosimy o pisanie komentarzy ponieważ to nas motywuje do dalszej pracy jak chyba każdego. Rodział pierwszy był dostyć krótki ale przysięgamy poprawe. Na razie to tyle. Miłego czytania!

sobota, 22 sierpnia 2015

Rozdział 1

       ,,Cześć! Zapewne nie masz zielonego pojęcia kim jestem i z jakiego powodu piszę tu, lecz chciałabym podzielić się z Tobą moim życiorysem, spostrzeżeniami, opiniami no i w istocie rzeczy moją beznadziejną i męczącą historią. Kurcze dawno nie prowadziłam pamiętnika, ponieważ nie miałam na to najmniejszej ochoty ani czasu. O tym dowiesz się później. Lecz sytuacje dziejące się w moim życiu skłoniły mnie do zmiany tej decyzji. Może na początek opowiem Ci coś o sobie? Zapewne jesteś ciekaw kto codziennie w długie, mroźne, zimowe wieczory siada na łóżku w ciepłych skarpetach i kubkiem ciepłej czekolady o niezwykłej konsystencji cieszącej podniebienie, wyciąga dziennik i zaczyna po nim bazgrolić, tylko gdy nadejdzie go wena. Postanowiłam pisać tu z tylko i wyłącznie jednego powodu, że ktoś w końcu zrozumie moją sytuacje, która nie pokazuje mnie z pozytywnej strony, jakbym tego od życia oczekiwała. Staje się moim utrapieniem, udrękom? Mniejsza z tym... Jest ciężarem dla mnie, który wymyka mi się z rąk, a ja tracę grunt pod nogami i... czasami nie wytrzymuje, daje się ponieść grawitacji, a swoje decyzje i rozmyślenia zostawiam w rękach Boga. Myślę, że w życiu nic nie dzieje się bez powodu, zawsze sobie tak tłumacze lecz nie mam pojęcia gdzie w tym wszystkim sens? Ciężko mi o tym pisać i nie mam pojęcia jak zebrałam się na odwagę by Tobie to wyznać, niemożliwe. Ja? Uczuciowa Kelsey, która zawsze tłumi wszystko w sobie? Booo... Chyba taka jestem...uczuciowa? Lecz nikt nie zna mnie od tej strony. Nawet można by mnie porównać do księżyca, który pokazuje tylko swoją jedną stronę, a drugą zostawia tylko i wyłącznie dla siebie. Kto wie może kryje w sobie skarby, których nikt nigdy nie odkryje. Może tak jest ze mną szarą Kelsey? Może tak. Przenieśmy się parę dni wstecz żebyś mógł wczuć się w moją dość nietypową i przygnębiającą umysł sytuację.”

2 dni wcześniej:

       Hmmmm... Jak zwykle codzienna rutyna, nic się pod tym względem nie zmieniło. Jak co ranek mój pies Axel wskoczył mi na łóżko i zaczął delikatnie muskać językiem moją twarz co obudziło mnie natychmiast, a psiak osiągną swój zamierzony cel. W szybkim tempie takim jakim mogłabym przebiec maraton i z pewnością go wygrywając ubrałam się i w pośpiechu wyprowadziłam szczeniaka by móc zdążyć na pierwszą lekcję.

       Szkoła. To słowo nie wiem jak Tobie ale mi się kojarzyło tylko i wyłącznie z miejscem, w którym jestem poniżana. Gdyby nie ta cała ''szkolna elita'' ten budynek byłby dla mnie jak drugi dom. Pewnie sobie teraz myślisz ''Co?! Szkoła drugim domem?!” Otóż chodzi o to, że bardzo lubię się uczyć. Nauka to dla mnie taka jakby odskocznia od problemów. Niektórym alkohol pomaga zapomnieć, lecz według mnie to głupie ponieważ to trwa tylko chwilę, a przez tą chwilę człowiek niszczy sobie organizm. Tak wiem przynudzam tym lecz tak właśnie to widzę. Ci, którzy w ramach zapomnienia sięgają po alkohol są dla mnie nikim innym jak tchórzami. No nic wracając do dzisiejszego dnia. Jak zwykle po 5 minutowym spacerze z Axel'em, ruszyłam w kierunku szkoły. Szłam powolnym krokiem, ponieważ do rozpoczęcia lekcji mam dobre 20 minut, a takim tempem dojdę w 5-10 minut. Szkołę mam blisko, czego są plusy i minusy. Po drodze jeszcze wstąpiłam do mojej ulubionej kawiarni, żeby się choć trochę rozbudzić. Tak zaczyna się każdy mój dzień.  

wtorek, 11 sierpnia 2015

Porolog

,,Drogi pamiętniku! To już ten dzień! Od jutra zacznę nowe życie. Nie pozwolę się już tak poniżać. Moge zacząć wszystko z czystą kartą. Otworzyć rozdział, na który tak bardzo czekałam. Niestety nie miałam pojęcia, że wszystko się tak potoczy."





---------------------------------------------------------------------------------------------------
No i mamy prolog! Razem z przyjaciółką bardzo prosimy o to, że jeśli ktoś to czyta to niech skomentuje bo to dla nas wiele znaczy.